Sandwicz story
Stół do kart i grono zapalonych graczy, które raczy się partią kart. Jeden z nich, John Montagu nagle czuje głód. Prosi lokaja o przekąskę, która nie oderwie go od ulubionej rozrywki. Po chwili otrzymuje dwie kromki chleba, pomiędzy którymi znajduje się solony plaster wołowiny.
Historia powstania sandwicza wydaje się dość banalna. Jeżeli jednak sięgniemy nieco głębiej, dostrzeżemy, że nawet tak mała rzecz jak kanapka może przejść ogromną ewolucję i wpłynąć na zmianę obyczajowości. Mówimy o przejściu od słowiańskiego podpłomyka, poprzez kołacze, tartinki aż po kultowe już dziś Suby. Dlatego aż trudno uwierzyć, że w Polsce angielski przysmak odkryto dopiero w XIX wieku. Raczyło się nim wąskie grono wybrańców. Podobnie sprawa miała się w Anglii, w której od 1762 roku tylko szlachetnie urodzeni mogli skosztować sandwicza. Szczególnie na wykwintnych przyjęciach robił ogromną furorę jako elegancka przekąska.
Lord Sandwich nie widział przeszkód w tym, aby ulubioną przekąskę spożywać palcami.
W wyższych sferach było to szokujące! W XVIII wiecznej Anglii podawanie oraz jedzenie posiłków miało własny rytuał. Żywność, która pojawiała się na stole musiała być pocięta według ściśle określonych procedur. W momencie, w którym John Montagu postanowił swój posiłek zjeść palcami, zerwał z ogólnie przyjętymi regułami. Jego kompanii uznali jedzenie za pomocą rąk za upadek manier. Z biegiem czasu okazało się, że kanapka przyczyniła się do poluzowania sztywnych zasad obyczajowych. Panie i Panowie zyskali więcej swobody,
a swoją ulubioną potrawę mogli spożywać w dowolnym miejscu – niekoniecznie przy stole.
Obecnie możemy mówić o prawdziwym „festiwalu smaku”, gdyż liczba dodatków może przyprawić o przysłowiowy zawrót głowy. Jak oszacował poznański Uniwersytet Ekonomiczny z oferty dostępnej np. w polskich restauracjach SUBWAY® można stworzyć aż 900 000 000 kombinacji. Taka ilość na pewno oderwała by od gry nawet samego hrabiego Sandwicha!
Nadesłał:
QACommunications
|