Folklor w krakowskim wydaniu
Rozmowa z Moniką Klekowską, założycielką Krakowskiej Grupy Folklorystycznej „LAJKONIK”
Od pięciu lat prowadzi pani Grupę LAJKONIK. Czy trudno było stworzyć zgrany zespół?
|
Nasi tancerze to studenci lub tancerze zawodowi. Niektórzy tańczyli w przyuczelnianych zespołach ludowych, część z nich brała udział w zajęciach organizowanych przez domy kultury. Tak naprawdę to radość, jaką niesie ze sobą taniec, sprawiła, że wszyscy razem zapragnęli współtworzyć zespół, który ma szansę zaprezentować się szerokiej publiczności w Polsce, a w szczególności w Krakowie i najbliższych okolicach.
Wybraliście tańce z południowych rejonów kraju. Oprócz krakowskich tańczycie też rzeszowskie i lubelskie. Czy publiczność właśnie tego oczekuje?
Nasze występy cieszą się dużą popularnością zwłaszcza podczas imprez, w których uczestniczą Goście Weselni. Są zauroczeni tradycyjnymi, narodowymi tańcami, ponieważ są one dynamiczne i bardzo ekspresyjne. Trzeba też nadmienić, że duże wrażenie robią szczególnie oryginalne stroje szlacheckie, które były ręcznie szyte, to te w których występujemy, tańcząc np. poloneza wspólnie z Gośćmi.
Czy macie w planach wykorzystanie jeszcze jakichś innych, charakterystycznych strojów?
W strojach szlacheckich tańczymy tańce narodowe - poloneza, lirycznego kujawiaka, zadziornego mazura z ognistymi akcentami. Są to bardzo ekspresyjne tańce. Naszym pomysłem jest wykonanie polki - rubasznej, zawadiackiej, w strojach z krakowskiego Ludwinowa.
Odnieśliście kilka sukcesów - wystąpiliście m.in. w programie „Jaka to melodia”, a także z okazji 450-lecia Poczty Polskiej. Czy jest jakieś szczególne wydarzenie, w którym członkowie zespołu LAJKONIK pragnęliby wziąć udział?
Marzy nam się ponowny występ w Kopalni Soli „Wieliczka” taki jak podczas obchodów 450-lecia istnienia Poczty Polskiej, a także na zakończenie konferencji Boeing Central. Bardzo mile je wspominamy ze względu na 200 osobową międzynarodową publiczność, która przyjęła nas z dużym aplauzem.
Gdzie miłośnicy tańca i folkloru mogą spodziewać się występów zespołu Lajkonik?
Nasze występy zaplanowane są z wyprzedzeniem, odbywają się w znanych krakowskich restauracjach, są to jednak imprezy zamknięte, dla szczególnych gości. Zdarza się jednak, że pokazy są łączone, tak jak było to w przypadku show, które zostało przygotowane dla chórzystów ze Szwecji, kiedy goście, bawiący się w drugiej sali, mogli do nas dołączyć.
Czy grupa zamierza poszerzyć repertuar o tańce z innych regionów Polski?
Chcemy wykonywać nasze tańce narodowe i regionalne, a nie sambę czy zorbę. Nasz repertuar poszerzamy jedynie o tańce z różnych regionów Polski - rzeszowskie, lubelskie i sądeckie. Naszym eksperymentem były tańce żydowskie z Kazimierza. W 2013 roku zamierzamy dołączyć do repertuaru polkę czeską i walczyki. Są to tańce, dzięki którym łatwo jest zaprosić szeroką widownię do wspólnej zabawy.
LAJKONIK wystąpił podczas Małopolskich Targów Ślubnych, w których uczestniczyło ponad 6 tysięcy osób. Co zyskujecie dzięki udziałowi w tego typu imprezach?
Przede wszystkim mamy możliwość przekonania publiczności, że nie jesteśmy kołem gospodyń wiejskich tylko zespołem na poziomie. Niektórym wydaje się że ludowa muzyka jest passe i w złym tonie, jednak warto podtrzymywać tradycje. Targi ślubne, podczas których występujemy, są pomocne w kreowaniu tej idei.
W jaki sposób zespół stara się przyciągnąć uwagę widza?
Pragniemy tak wykonać nasze tańce, aby zostać zapamiętanym. Naszym celem jest stworzenie prawdziwego, barwnego widowiska. Mamy dopracowany każdy szczegół, od tak przyziemnych rzeczy, jak wyprasowane i świeże stroje, po ekspresję wykonania tańców. Pozytywny efekt gwarantuje zespół, który składa się z młodych, dynamicznych tancerzy oraz profesjonalnych muzyków.
Nadesłał:
Paweł Kajetanowicz
|